Bieszczadzkie Tysięczniki

Niedawno na Facebooku natknęłam się na inicjatywę nazwaną Bieszczadzkie Tysięczniki. Ponieważ prawie cała książeczka Korony Gór Polski jest już zapełniona, zdecydowałam się na uczestnictwo w zabawie.

Na liście szczytów do zdobycia znajduje się 40 gór o wysokości powyżej 1000 m n.p.m. W przeciwieństwie do zasad zdobywania szczytów z listy KGP, tutaj liczą się też szczyty zdobyte przed wydaniem książeczki. W środku należy wpisać datę zdobycia, opisać trasę, przybić stempelek lub wkleić zdjęcie i szczyt zaliczony. Różnego rodzaju odznaki otrzymywać można co 5 zdobytych szczytów, co wiąże się z odesłaniem książeczki do organizatora i uiszczeniem opłaty.

Swoją książeczkę dostałam w maju 2020 roku, 4 szczyty z listy na tamtą chwilę miałam już zdobyte, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby wybrać się jeszcze raz.

Poniżej wykaz szczytów, a w dalszej części zdjęcia z tych już zdobytych przeze mnie i przykładowe trasy, niektóre szczyty zdobywane kilkakrotnie w różnych konfiguracjach.

97b0b391-f1fe-4b0b-bc9b-5b231e0e8178

Pasmo Połonin:

1. Tarnica – 1346 m n.p.m.

2. Halicz – 1333 m n.p.m.

3. Kopa Bukowska (Kamień) – 1320 m n.p.m.

4. Szeroki Wierch (Tarniczka) – 1315 m n.p.m.

5. Bukowe Berdo (Połonina Dźwiniacka) – 1312 m n.p.m.

6. Połonina Caryńska (Kruhly Wierch) – 1297 m n.p.m.

7. Rozsypaniec – 1280 m n.p.m.

8. Osadzki Wierch – 1253 m n.p.m.

9. Połonina Wetlińska (Hasiakowa Skała) – 1228 m n.p.m.

10. Smerek – 1222 m n.p.m.

11. Szołtynia (Bukowe Berdo) – 1201 m n.p.m.

12. Magura Stuposiańska – 1016 m n.p.m.

13. Holica (Dwernik Kamień) – 1004 m n.p.m.

Pasmo Graniczne:

14. Wielka Rawka – 1304 m n.p.m.

15. Mała Rawka – 1272 m n.p.m.

16. Krzemieniec (Kremenaros) – 1221 m n.p.m.

17. Kamienna (Kamienna Luka) – 1201 m n.p.m.

18. Rabia Skała – 1199 m n.p.m.

19. Paportna – 1198 m n.p.m.

20. Dziurkowiec (Durkovec) – 1189 m n.p.m.

21. Hrubki (Hrubky) – 1186  m n.p.m.

22. Płasza (Plasa) – 1163 m n.p.m.

23. Czoło – 1159 m n.p.m.

24. Jasło – 1153 m n.p.m.

25. Hyrlata – 1103 m n.p.m.

26. Fereczata – 1102 m n.p.m.

27. Małe Jasło- 1102 m n.p.m.

28. Okrąglik (Kruhliak) – 1101 m n.p.m.

29. Szczawnik – 1098 m n.p.m.

30. Rosocha – 1084 m n.p.m.

31. Zwornik – 1072 m n.p.m.

32. Czerteż – 1072 m n.p.m.

33. Berdo – 1041 m n.p.m.

34. Kurników Beskid – 1037 m n.p.m.

35. Jawornik (Sękowa) – 1021 m n.p.m.

26. Stryb – 1014 m n.p.m.

37. Rypi Wierch – 1003 m n.p.m.

Wysoki Dział i Pasmo Łopiennika:

38. Wołosań (Partyja) – 1071 m n.p.m.

39. Łopiennik – 1069 m n.p.m.

40. Sasów – 1010 m n.p.m.

Tarnica (#1) – 24.08.2018

Opis wejścia tutaj, lub dłuższa alternatywna trasa tutaj.

img_8785

Połonina Caryńska, Mała Rawka i Wielka Rawka (#6, 14, 15) – 17.06.2019

Z Ustrzyk Górnych czerwonym szlakiem przez las, a później grzbietem góry, weszliśmy na Połoninę Caryńską, skąd odbiliśmy na szlak zielony. Po zejściu na dół, przeszliśmy przez drogę i poszliśmy dalej zielonym szlakiem na Małą Rawkę, robiąc sobie dłuższą przerwę na obiad w Bacówce PTTK Pod Małą Rawką – akurat zaczęło mocniej padać. Ze szczytu odbiliśmy na szlak żółty prowadzący na Wielką Rawkę. Niestety w Bieszczady dojechaliśmy przed południem i nie wystarczyłoby nam czasu, aby odbić na szlak niebieski na prawo, by zdobyć znajdujący się na styku trzech granic Krzemieniec. Poszliśmy zatem na lewo i szlakiem przez las doszliśmy do drogi. Odcinek pozostały do Ustrzyk musieliśmy pokonać drogą. Trasa wyniosła 19 km, łącznie 1160 m w górę, co zajęło nam 7,5 godziny z przerwami.

Bieszczady trasa

Tarnica, Kopa Bukowska, Halicz, Rozsypaniec (#1, 2, 3, 7) – 08.06.2020

Opis wejścia tutaj.

Szołtynia, Połonina Dźwiniacka, Szeroki Wierch (#4, 5, 11) – 07.06.2020

Opis wejścia tutaj.

Osadzki Wierch, Połonina Wetlińska (#8,9) – 11.06.2020

Opis wejścia tutaj.

Mała Rawka, Wielka Rawka, Krzemieniec (#14, 15, 16) – 09.06.2020

Opis wejścia tutaj.

Jawornik, Paportna, Rabia Skała (#18, 19, 35) – 12.06.2020

Opis wejścia tutaj.

Połonina Caryńska, Magura Stuposiańska (#6, 12) – 20.10.2020

Gdy tylko zajechaliśmy do Ustrzyk Górnych, od razu wiedzieliśmy, że na górze nie będzie nic widać. To było nasze trzecie podejście do Caryńskiej. Za pierwszym razem również była mgłą, do tego potwornie wiało. Za drugim razem szliśmy z Wetlińskiej przez Brzegi Górne i do końca mieliśmy nadzieję, że burza przejdzie bokiem. Niestety… po godzinnej przerwie we wiacie ze względu na ulewę zrezygnowaliśmy z wejścia. No i tym razem się nie udało zobaczyć widoków. Przynajmniej las prezentował się pięknie.

Na Caryńską weszliśmy czerwonym szlakiem z głównego parkingu w Ustrzykach. Na skrzyżowaniu szlaków odbiliśmy na zielony na prawo, w kierunku Schroniska Studenckiego Koliba. Stamtąd dalej zielonym, a później niebieskim szlakiem ruszyliśmy w kierunku Magury Stuposiańskiej. Po zdobyciu szczytu wróciliśmy się do Przysłupu Caryńskiego i tam szlakiem żółtym poszliśmy w kierunku Bereżek.

Ten odcinek trasy okazał się niesamowicie przyjemny. Biegnie większość trasy wzdłuż potoku, a ścieżka co kawałek go przecina i po kamieniach lub po pieńkach trzeba się przedostać na drugą stronę. Z Bereżek do Ustrzyk drałowaliśmy niestety asfaltem.

Cała trasa wyniosła 20 km, w tym 1020 metrów przewyższeń.

Fereczata – Okrąglik – Szczawnik – Małe Jasło – Jasło (#24, 26, 27, 28, 29) – 21.10.2020

Trasa na Fereczatę to czerwony szlak ze Smereka, biegnący koło sklepu. Początkowo asfaltowy, później po betonowych płytach, a później biegnący przez las. W ten dzień nie przeszkadzało nam, że głównie byliśmy w lesie, bo na otwartych przstrzeniach potwornie wiało.

Podejście na Fereczatę jest dosyć strome, ale później pomiędzy następnymi szczytami poruszaliśmy się na wysokościach około tysiąca metrów, trochę w dół i trochę w górę. Czerwony szlak doprowadził nas do granicy ze Słowacją, skąd połączeniem szlaków czerwonego i niebieskiego dotarliśmy na Okrąglik. Tam ruszyliśmy ponownie szlakiem czerwonym, mineliśmy rozdroże ze szlakiem żółtym i tak doszliśmy do Małego Jasła przez Szczawnik (na Szczawniku nie widziałam niestety tabliczki z nazwą szczytu). Z Małego Jasła chwilę podziwialiśmy widoki, a później wróciliśmy się do miniętego wcześniej rozdroża. Tu odbiliśmy na szlak żółty i po kilku minutach byliśmy już na szczycie Jasła. Pozostało nam jedynie wrócić do Smereku.

Poszliśmy w dół żółtym szlakiem w kierynku Przysłupu. W miejscu gdzie szlak przecina droga asfaltowa, skreciliśmy w prawo. Tej drogi, miejscami mocno podniszczonej, trzymaliśmy się aż do Smereku. Po drodze jest kilka skrzyżowań, my posiłkowaliśmy się trochę Google Maps, trochę Mapą Turystyczną, aby się nie pogubić.

Cała trasa wyniosła 25 km, w tym 1100 metrów przewyższeń. Z przerwami zajęło nam to 7 godzin.

Smerek (#10) – 22.10.2020

Trasę na Smerek zaczęliśmy z miejscowości Smerek. Przy początku szlaku na szczyt, w Kalnicy, znajduje się dedykowany parking, my jednak ruszyliśmy ze Smereku, więc mieliśmy do pokonania około 1,5 km główną drogą. Za budką z biletami do parku, czerwony szlak skręcił w prawo, za mostkiem w lewo i później już tylko do góry. Las prezentował się niesamowicie w ten słoneczny jesienny dzień. Na górze mocno wiało, szybko zrobiliśmy na szczycie kilka zdjęć i ruszyliśmy połoniną w kierunku Przełęczy Orłowicza, walcząc z silnymi podmuchami. Na przełęczy odbiliśmy na prawo, na znany nam już żółty szlak w kierunku Wetliny.

Po zjedzeniu ostatniego w tym sezonie naleśnika w Chacie Wędrowca, poszliśmy dalej za żółtym szlakiem. Z głównej drogi odbija on na lewo w kierunku Jawornika. Stąd weszliśmy na stare tory kolei wąskotorowej i trzymaliśmy się ich aż do Smereku. Kolejka już tędy nie jeździ, więc można się nimi przejść zamiast drałować Wielką Pętlą Bieszczadzką. W Smereku tory przechodzą przez ulicę, więc wędrówkę można zakończyć tam, albo dostać się do drogi wcześniej, przeskakując przez rów i przechodząc pod barierkami.

Taka trasa wyniosła 16,3 km, w tym 723 m przewyższeń.

Berdo, Zwornik, Halicz, Rosocha (#25, 30, 31, 33) – 23.10.2020

Do zdobycia tych 4 szczytów z listy wystarczy 3,5 do 4 godzin. Do przebycia jest niecałe 13 km i 711 metrów przewyższeń. Idąc zielonym szlakiem z Żubraczego (samochód zostawiliśmy przy skrzyżowaniu z drogą szutrową) trzeba się dobrze rozglądać za tabliczkami, gdyż łatwo je przeoczyć. Początkowo szlak jest bardzo stromy, po błocie w drodze powrotnej mozolnie się nim schodziło, ale za to nagradza pięknym bukowym lasem.

Jedna uwaga do wpisu “Bieszczadzkie Tysięczniki

  1. Pingback: RZUCIĆ WSZYSTKO I WYJECHAĆ W BIESZCZADY… | Malik w podróży

Dodaj komentarz